Magdalena Heruday-Kiełczewska
o Marii Wicherkiewiczowej
Maria Wicherkiewiczowa – emancypantka czy tradycjonalistka?
Maria przyszła na świat 11 listopada 1875 r. w Szamotułach. Jej rodzicami byli Stanisław Sławski, znany w Wielkopolsce prawnik, oraz Konstancja z Ziołeckich. Oprócz Marii mieli jeszcze pięcioro dzieci: Matyldę (ur. 1870), Rogera (ur. 1871 r.), który zostanie znanym architektem, Zofię Konstancję (ur. 1872), Stanisława (ur. 1881 r.) i Jana (ur. 1884 r.), który również będzie prawnikiem.
Dom Sławskich zdawał się serdeczny, a dzieciństwo dość beztroskie, choć Maria przyznała w pamiętniku, że ojciec potrafił być surowy. W innych wspomnieniach pisała jednak, że: „Rodzice, a zwłaszcza ojciec, był dla nas istotą kultu, zasypywany dzikimi wybuchami sympatii i uścisków. Mama, cierpiąca często na migrenę, była w gronie rodziny i w towarzystwie zawsze na uboczu. Nie lubiła zwracać na siebie uwagi. Mimo trudności higienicznych i braków małego miasta otaczano dzieci troskliwą opieką, dbając o zdrowie.”
Choć miała tylko 4 lata, gdy rodzina wyprowadziła się do Poznania, by Stanisław mógł objąć funkcję sędziego w sądzie ziemskim, zapamiętała, że Szamotuły były nudne i nic tam się nie działo. Radosny był karnawał, gdy były tańce, wiosną i latem można było chodzić na spacery, ale jesienią było błoto, więc nie można było spacerować, a zimą tak zimno, że wszyscy siedzieli
w domu.
W Poznaniu rodzina Sławskich zamieszkała w kamienicy przy ul. Zamkowej 5, która dochodzi do Starego Rynku. Na parterze były sklepy z materiałami i ubraniami oraz wytwórnia noży. Na pierwszym piętrze w poł. XIX w. urządzono pierwszą w Poznaniu publiczną czytelnię i wypożyczalnię książek.
Stanisław był cenionym prawnikiem i patriotą. Konstancja uczyła się u Sióstr Urszulanek i zdała egzamin na nauczycielkę. Mimo że była raczej na uboczu: „Wzbudzała zawsze podziw świetną wiedzą i wykształceniem oraz świetną pamięcią do 94 lat życia.” Być może to powodowało, że ich dom był w pewnym sensie domem otwartym. Poza tym chodziło się do cyrku, do księgarni, na koncerty i do teatru, który wzbudzał szczególne emocje. Maria zapamiętała nawet przyjazd do stolicy Wielkopolski Heleny Modrzejewskiej, która miała wystąpić w Teatrze Polskim.
Maria ukończyła pensję Anastazji Warnke, gdzie językiem wykładowym był niemiecki, ale uczono tajnie po polsku. Rodzice zresztą bardzo dbali o to, żeby dzieci mówiły w domu po polsku. Na pensji uczyła się także francuskiego, literatury, historii, fizyki, śpiewu i prawdopodobnie sztuki. O Anastazji Warnke napisała, że była to emancypantka, brunetka, „typ francuski”, oraz, że nikt jej nie dorównywał poświęceniem, urokiem, tupetem, dowcipem i temperamentem. Było przyjęte, że dziewczęta po ukończeniu pensji mogły dawać prywatne lekcje polskiego, ale Maria uczyła bardzo krótko, ponieważ przed ukończeniem dziewiętnastu lat wyszła za mąż za Bogdana Wicherkiewicza. Poznali się w domu jej rodziców. Sama Maria napisała w pamiętniku, że Bogdan towarzyszył jej i jej ojcu w drodze na wystawę we Lwowie. Oświadczył się w Krakowie podczas spaceru na rynku i został przyjęty.
Bogdan był od niej 20 lat starszy. Miał brata Bolesława, z którym prowadził praktykę okulistyczną. W pewnym momencie jednak Bogdan zdecydował się wyjechać do Gdańska, a Bolesław został w Poznaniu. Ich ojcem był Jan Alojzy Wicherkiewicz – lekarz z Kcyni.
Po ślubie młodzi zamieszkali razem w Gdańsku, gdzie Bogdan cieszył się dużym szacunkiem jako okulista. Dla Marii przeprowadzka była dość trudna, tym bardziej, że niedługo po ślubie poroniła swoje pierwsze dziecko. Niedługo potem jednak na świat przyszła Janina (ur. 1895). Po dwóch latach para przeprowadziła się z powrotem do Poznania, żeby Bogdan mógł przejąć klinikę po Bolesławie, który dostał posadę w Krakowie. W stolicy Wielkopolski urodziły się kolejne dzieci Wicherkiewiczów – Izabella (ur. 1899) oraz Stefan (ur. 1908).
Rodzina zamieszkała pod adresem Św. Marcin 11, gdzie mieli do dyspozycji duże, dwunastopokojowe mieszkanie w kamienicy. Z czasem Maria zaczęła prowadzić salon towarzyski, prawdopodobnie na wzór domu otwartego swoich rodziców. Przychodzili tam literaci i literatki, między innymi: Kornel Makuszyński, Magdalena Samozwaniec, Kazimiera Iłłakowiczówna.
Maria była elokwentna i oczytana. Potrafiła bardzo dobrze malować, ponieważ uczyła się rysunku na pensji oraz podczas pobytu w Gdańsku. Malowała głównie portrety. Jeden z jej obrazów – Miodosytnik z Chwaliszewa – znajduje się w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Kopiowała również z sukcesem dzieła wielkich mistrzów, m.in. Bacciarellego.
Po urodzeniu pierwszych dzieci zaczęła interesować się historią Poznania. Studiowała źródła do dziejów miasta w poznańskim archiwum. Efektem jej pasji były felietony historyczne, powieści, takie jak „Łódź w purpurze”, czy „Jan Quadro z Lugano” (o architekcie poznańskiego ratusza) oraz prace naukowe. Najbardziej znaną była książka „Rynek Poznański i jego patrycjat.” Po II wojnie światowej była źródłem, które posłużyło do rekonstrukcji rynku w Poznaniu. Pracę opublikowano w 1925 r., ale Maria miała duży problem z jej wydaniem. Historycy uważali, że nie miała warsztatu, inni twierdzili, że był to temat, który nikogo nie interesował. Maria nie potrafiła weryfikować prawdziwości informacji zawartych w źródłach, ale w tamtych czasach niewiele osób interesowało się historią Poznania, by prowadzić na ten temat badania.
Pod koniec 1939 r. Maria musiała opuścić swoje poznańskie mieszkanie. Wróciła do niego w czasie walk o Cytadelę, ale z 12 pokoi dostała tylko dwa, gdzie mieszkała ze swoją córką i dwójką jej dzieci. Zmarła 7 kwietnia 1962 r. Pozostawiła po sobie obrazy, prace historyczne, powieści, znakomite wspomnienia i felietony. Potrafiła łączyć bycie matką i żoną z rozwijaniem swoich pasji. Była i tradycjonalistką, dla której ważna była rodzina, i emancypantką, dążącą do zdobywania wiedzy.
Do końca życia była aktywna w środowisku literackim.
Oprac. Magdalena Heruday-Kiełczewska

